Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zatrute bieliki spod Tomaszowa trafiły do Lublina: jeden ma się dobrze, stan drugiego jest bardzo ciężki

Joanna Nowicka
Zatrute bieliki spod Tomaszowa trafiły do Lublina: jeden ma się dobrze, stan drugiego jest bardzo ciężki
Zatrute bieliki spod Tomaszowa trafiły do Lublina: jeden ma się dobrze, stan drugiego jest bardzo ciężki Gabinet Weterynaryjny Paweł Kulik
Dwa, prawdopodobnie zatrute bieliki uratowali w piątek leśnicy i pracownicy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Pierwszej pomocy udzielono ptakom w Zamościu, później przetransportowano je do Lublina. Jeden z ptaków ma się już dobrze. Niestety, drugi jest w bardzo ciężkim stanie.

Leśnicy sygnał o wycieńczonych ptakach dostali od mieszkańców. Bieliki leżały w piątek na polach w Przeorsku koło Tomaszowa Lubelskiego. Żyły, ale nie miały siły nawet ustać.
- Bieliki nie wyglądały na ranne, nie miały żadnych oznak okaleczenia, ślady nie wskazywały też na żadne próby schwytania tych pięknych zwierząt. Obok leżała na wpół zagrzebana w śniegu padlina nieokreślonego pochodzenia. Czyli możliwość zatrucia - relacjonują leśnicy z Nadleśnictwa w Tomaszowie Lubelskim.

Na miejsce przyjechali pracownicy Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie i wspólnie z leśnikami przygotowali ptaki do transportu. Bieliki trafiły do gabinetu weterynaryjnego przy zamojskim Ogrodzie Zoologicznym. Tu otrzymały fachową pomoc. Lekarze z Gabinetu Weterynaryjnego Paweł Kulik mówią, że ptaki w stanie wstrząsu, nie podnosiły się. W Zamościu spędziły weekend, by - już w lepszym stanie - pojechać do Lublina.

O ich stan pytaliśmy w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie: - Jeden z ptaków trafił pod opiekę fundacji Epicrates w Lublinie i jest w całkiem dobrej kondycji. Gdy nabierze sił, wróci na łono natury - mówi Paweł Duklewski z RDOŚ.

W dużo gorszym stanie jest drugi bielik. Ptak wciąż znajduje się w lecznicy. Jego stan jest bardzo ciężki.

Czy bieliki zostały otrute? Prawdopodobnie pośrednio tak: - Często zdarza się, że rolnicy, którzy hodują drób wykładają zatrute mięso np. lisom, by się ich pozbyć. Dzika zwierzyna je zjada i zdycha. Trucizna ta ma jednak to do siebie, że utrzymuje się w padlinie. W efekcie ofiarami takich działań padają właśnie m.in. ptaki drapieżne, które posilą się szczątkami - mówi Paweł Duklewski.

Pracownicy RDOŚ pobrali próbki padliny do badań, ale na razie nie zapadła decyzja czy badania zostaną wykonane: - Dostarczyłyby nam wiedzy czy bieli zostały zatrute a taką w zasadzie już mamy. To widać po ich zachowaniu. Badania w Instytucie w Puławach na pewno byłyby zasadne, gdyby policja miała możliwości szukania osoby, która wyłożyła truciznę - tłumaczy Duklewski.

W praktyce dotarcie do sprawcy otrucia zwierząt jest praktycznie niemożliwe, bo zwierzę po zjedzeniu skażonego mięsa jest w stanie przemieścić się jeszcze na sporą odległość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto