Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Trudniej walczy się z teoriami spiskowymi niż z koronawirusem”. Rozmowa z prof. Agnieszką Szuster-Ciesielską

Tomasz Nieśpiał
Tomasz Nieśpiał
Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska: – Uważam, że ciąży na mnie obowiązek nie tylko nauczania studentów i prowadzenia badań, ale także dzielenia się swoją wiedzą i popularyzowania nauki
Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska: – Uważam, że ciąży na mnie obowiązek nie tylko nauczania studentów i prowadzenia badań, ale także dzielenia się swoją wiedzą i popularyzowania nauki Łukasz Kaczanowski
– Polacy mają tendencję do darzenia większym zaufaniem teorii spiskowych niż faktów medycznych czy naukowych – uważa prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS, zastępca dyrektora Instytutu Nauk Biologicznych.

Podobno koronawirus kosztuje trzy tysiące złotych i można go zamówić przez Internet.

Tak, ale to nie jest produkt, który można kupić sobie w zwykłym sklepie internetowym. Istnieją profesjonalne firmy, zajmujące się sprzedażą materiałów biologicznych, jak hodowle komórkowe, szczepy bakteryjne czy wirusy. Można u nich też zamówić koronawirusa. I ja tak zrobiłam. Chociaż nie kupiłam SARS-CoV-2, tylko koronawirusa przeziębieniowego.

Każdy może złożyć takie zamówienie?

Nie. Wymagane jest wypełnienie specjalnych arkuszy, w których wskazuje się, kto zamawia i w jakim celu. Aby kupić koronawirusa, trzeba m.in. dysponować laboratorium o odpowiednim poziomie bezpieczeństwa. To jest instytucjonalne zamawianie wirusa, a nie prywatne. Zamawiamy wirusy lub bakterie do badań naukowych.

To proszę mi wytłumaczyć, jako wirusolog, dlaczego koronawirus SARS-CoV-2 tak zdominował nasze życie? I czy można było uniknąć pandemii?

To było nieuniknione. W historii ludzkości takie pandemie zdarzały się wielokrotnie, a od ostatniej upłynęło już dużo czasu, więc należało się spodziewać tego, że ta bomba w końcu wybuchnie. Zresztą, Światowa Organizacja Zdrowia co roku publikuje dziesięć największych zagrożeń dla zdrowia publicznego i od kilku lat jednym z punktów było ostrzeżenie przed pojawieniem się pandemii „X”, czyli wywołanej jeszcze nieznanym patogenem. Zakładano, że pandemia będzie spowodowana przez wirusa przenoszącego się drogą oddechową i obecna pandemia doskonale pasuje do tego opisu.

A można było lepiej z nią walczyć na początku?

Z mojego punktu widzenia, jako wirusologa, wiele rzeczy było nieprawidłowo przeprowadzonych. Przede wszystkim informacje i powiadomienia, które do nas spływały, były chaotyczne i niespójne. W związku z różnymi pomyłkami i wydźwiękiem treści niezgodnych z rzeczywistością, traciliśmy zaufanie do kolejnych, skądinąd słusznych, przekazów zachęcających do szczepienia.

To nasza polska specyfika?

Myślę, że tak. Polacy mają tendencję do doszukiwania się ukrytych przekazów, do darzenia większym zaufaniem teorii spiskowych niż faktów medycznych czy naukowych. To chyba leży w naszej naturze.

Czym to grozi?

Podatnością na manipulację. Wystarczy raz zachwiać zaufaniem, aby kierować nas w stronę teorii spiskowych.

Strach przed chorobą i śmiercią te nastroje potęgował.

Oczywiście, dlatego potrzebna była jasność i rzetelność przekazu. To zostało podchwycone i wykorzystane przez osoby, które tworzą i rozsiewają teorie spiskowe, mając do dyspozycji wszechobecny Internet. Bardzo często są to informacje, których nie da się naukowo zweryfikować, ale oddziałują one na umysły i emocje ludzi, którzy je odbierają.

Który z mitów dotyczących koronawirusa jest zdaniem Pani Profesor najbardziej absurdalny?

Najbardziej szkodliwym jest negowanie pandemii i twierdzenie, że COVID-19 to taka zwykła grypa. To powoduje lekceważenie tej choroby i zasad, które chronią przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Wszystkie przekazy, które służą niedocenieniu i bagatelizowaniu problemu, są najbardziej szkodliwe, bo to przekłada się na wzrost zachorowań, zajęcie łóżek szpitalnych i osłabienie systemu opieki zdrowotnej.

Trudniej jest walczyć z wirusem, czy z kłamstwami na jego temat?

Zdecydowanie trudniej jest walczyć z teoriami spiskowymi, bo domorośli wirusolodzy i immunolodzy, posługując się artykułami naukowymi, przeinaczają sens badań naukowych.

Ale Pani Profesor podjęła się tego zadania i od początku pandemii wyjaśnia, czym ona jest. Dlaczego postanowiła Pani Profesor opowiadać nam o wirusach, ich zachowaniu, specyfice, często narażając się na ataki i internetowy hejt? Przecież to musi kosztować dużo wysiłku. Warto podejmować ten trud?

Oczywiście, że tak. Widzę, że jest bardzo duże zapotrzebowanie na wiadomości w tym temacie. Uważam, że ciąży na mnie obowiązek nie tylko nauczania studentów i prowadzenia badań, ale także dzielenia się swoją wiedzą i popularyzowaniem nauki.

Ale wystarczy poczytać w internecie, że ludzie zachęcający do szczepień są opłacani przez koncerny farmaceutyczne.

Z tytułu popularyzowania nauki nie otrzymuję żadnego wynagrodzenia, ani żadnych materialnych korzyści. Nie jestem opłacana przez big pharmę, nie mam żadnych kontaktów z firmami produkującymi szczepionki. Po prostu przekazuję swoją wiedzę o szczepieniach i w ogóle z zakresu wirusologii i odporności naszego organizmu, by zachęcić ludzi do korzystania z fachowych źródeł, a nie czerpania informacji z filmów niewiadomego pochodzenia, dostępnych na YouTube.

Dlaczego połowa Polaków bardziej boi się szczepionki niż wirusa SARS-CoV-2?

Myślę, że decydujący jest brak zaufania do rządzących i podatność na manipulację. Poza tym w dalszym ciągu wiedza, zwłaszcza o szczepieniach i naszej odporności, nie jest w wystarczającym stopniu popularyzowana. A widać, niestety, braki w edukacji, nawet z zakresu ogólnej biologii.

Czym jest zatem szczepionka na COVID-19?

Szczepionka ma na celu imitowanie naturalnego zagrożenia poprzez zmuszenie organizmu do reakcji na białko kolca S, które będzie wytworzone w naszym organizmie. Jednak organizm nie zdaje sobie sprawy, że został „oszukany”, dlatego reaguje tak, jak na prawdziwego wirusa. W ten sposób rozwija się reakcja odpornościowa.

Czy myśli Pani, że można znaleźć jakiś klucz do przekonania ludzi, którzy jeszcze się nie zaszczepili, by to zrobili?
Z każdym dniem jest coraz trudniej. Widać polaryzację na tych, którzy się zaszczepili i są zwolennikami takiego sposobu profilaktyki oraz tych, którzy są temu przeciwni. Niewiele jest osób, które się wahają. Wszystko zależy od tego jaki przekaz będzie do nich docierał, czyli jakie strony będą odwiedzali, jakich mediów słuchali.

Czyli wojna o rząd dusz?

Tak to można nazwać. Dlatego myślę, że teraz przyszedł czas na pracę u podstaw. Czyli bezpośrednie docieranie lekarzy i naukowców do zainteresowanych. Dokładnie tak jak to robią grupy antyszczepionkowe.

Według zasady „kto mieczem wojuje, od miecza ginie”?

Tak. Chodzi o to, żeby ekspert wyszedł do ludzi i szczerze, bezpośrednio wyjaśnił działanie szczepionek. Bez ukrywania ich ubocznego działania, bo nie chodzi o reklamowanie szczepień. Trzeba przekazywać prawdziwe informacje i wiarygodnie je interpretować. Rzetelnością i prawdomównością można zdobyć zaufanie ludzi. I to działanie jest dziś najbardziej potrzebne. Pytanie, czy da się to zrealizować.

Ale chyba warto dziś podjąć takie wyzwanie.

Tak. Dlatego na zaproszenie wojewody Lecha Sprawki i Lubelskiej Kurator Oświaty, Teresy Misiuk, uczestniczyłam w zdalnym spotkaniu z udziałem przedstawicieli rad rodziców ze wszystkich szkół na Lubelszczyźnie i miałam okazję przekazać rodzicom część mojej wiedzy na temat szczepień i zagrożeń pandemią. Odpowiadałam też na konkretne pytania, które zadali mi uczestnicy spotkania. I to jest dobry kierunek działań. Tym bardziej, że pandemia nie skończy się w tym roku. To jest perspektywa dwóch- trzech lat. Jedynym sposobem na jej ujarzmienie są powszechne szczepienia na całym świecie. Nie będzie to łatwe, bo jeżeli będą regiony niewyszczepione, to może się to skończyć pojawieniem się kolejnej mutacji, która będzie się szybko rozprzestrzeniała, i która może być oporna na dotychczasowe szczepionki. Jest też pewna szansa, że ten wirus złagodnieje i stanie się sezonowym wirusem przeziębieniowym, albo wirusem choroby wieku dziecięcego. Ale żeby do takiej przemiany doszło, to potrzebne są lata. Może nawet kilkanaście lat.

To oznacza, że już nie tylko trzecia, ale może i czwarta dawka będzie potrzebna, by mieć poczucie bezpieczeństwa?

Myślę, że czeka nas szczepienie sezonowe na koronawirusa. A co ważniejsze, Moderna już prowadzi badania kliniczne nad szczepionką, która będzie nas chroniła i przed wirusem grypy i koronawirusem SARS-CoV-2. Chodzi o to, by podczas jednego ukłucia, raz w roku, zabezpieczyć się przed tymi obydwoma wirusami.

Będą chętni?

Mam nadzieję, że tak. To może być dobry moment na zwrócenie uwagi na korzyści płynące z zabezpieczenia się przeciwko grypie i koronawirusowi. Gdyby to był jeden zastrzyk, a nie dwa, to może łatwiej byłoby skłonić ludzi do zaszczepienia.

Co, jeśli to wyzwanie związane z osiągnięciem odporności populacyjnej się nie uda?

Na pewno się nie uda. To wynika z ogólnoświatowego programu szczepień, który przebiega nierównomiernie. W niektórych państwach podawana jest już trzecia dawka, a w krajach biedniejszych, szczególnie afrykańskich, jest wiele osób, które nie otrzymały żadnej dawki. Stamtąd mogą przywędrować do nas kolejne warianty koronawirusa i tej odporności grupowej nie uda się osiągnąć. Jedynym przykładem całkowitego wyeliminowania wirusa był wirus ospy prawdziwej. Udało się to dzięki wielkiej determinacji ludzi na całym świecie. Wszystkim podano szczepionkę. Trwało to wiele lat, ale się udało.

Jest szansa na podobny scenariusz i tym razem?

Nie, choćby dlatego, że SARS-CoV-2 to wirus RNA, który cechuje się dużą zdolnością do zmian.

I wtedy też nie było Internetu.

To prawda. Nie było takiej skali przekazywania fałszywych informacji. Inne było również podejście do szczepień. Ale też w przypadku ospy prawdziwej w Stanach Zjednoczonych dla osób, które uchylały się od szczepienia, stosowane były wysokie kary finansowe, a nawet więzienie.

Niektórzy twierdzą, że może jest to jakaś metoda. Co na to Pani Profesor?

Nie wyobrażam sobie, abyśmy dzisiaj wprowadzali takie metody. Mamy nowoczesne narzędzia edukacji i należy z tej drogi korzystać, aby uświadomić ludziom korzyści płynące z profilaktyki szczepiennej. Nie odgórne zarządzenia, ale własne przeświadczenie o potrzebie zabezpieczenia siebie i innych przed chorobami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto